niedziela, 1 stycznia 2023

Nowy rok - nowe szczęście?

Sylwester już za nami, kac mniej lub bardziej pokonany, a dążenie do tego, by w nowym roku naprawdę ruszyć z miejsca lub po prostu zrobić wszystko inaczej – znacznie lepiej, ma się rozumieć - jest trudne do opanowania. Przełom roku skłania ludzi do przemyśleń i snucia planów. Karty zostają przetasowane i nadzieja na spełnienie własnych dobrych zamiarów i wyznaczonych celów znów jest duża. Neues Jahr, neues Glück – jak mówią Niemcy, czyli nowy rok, nowe szczęście! Czyżby?

Rozumiem tę euforię. Wyobrażanie sobie własnej różowej przyszłości jest niezwykle przyjemne. Ale dlaczego musi się to odbywać zawsze na przełomie roku, tego nikt nie wie. Wszyscy to robią. To jest bardzo powszechny rytuał. Rzucić palenie, zrzucić zbędne kilogramy, zrezygnować z picia alkoholu, ograniczyć spożycie mięsa, ograniczyć jedzenie słodyczy, ograniczyć spędzanie czasu przed telewizorem, rozpocząć regularne uprawianie sportu itd., itp. Czy to ma szansę powodzenia? Czasami tak. Przeważnie nie!

Każdy to zna: w Sylwestra robisz postanowienie, potem trzymasz się go przez tydzień lub dwa, a realizacja zostaje zepchnięta na dalszy plan, na później, czyli na nigdy. Nikt nie chce uprawiać joggingu na mrozie i w śniegu. W lecie oczywiście tak, ale do lata jeszcze tak daleko.

Dlaczego to nie funkcjonuje? Uważa się powszechnie, że winę za to ponosi wewnętrzny leń lub jak kto woli wewnętrzny bękart. Prawdą jest natomiast, że winne są życiowe nawyki, które tak mocno zakorzeniły się w mózgu, że bez ogromnej cierpliwości i pozytywnej desperacji, nie sposób niczego w sobie zmienić.

Wszystkim czytelnikom bloga życzę tradycyjnie szczęśliwego nowego 2023 roku, nietradycyjnie trwałego pokoju w Europie oraz bardzo dużo wewnętrznej motywacji, potrzebnej do realizacji noworocznych postanowień, które mogą jednakże znacznie poprawić wartość i jakoś życia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz