czwartek, 16 lutego 2023

Sadźmy miododajne rośliny dla pszczół i trzmieli

Zanim otworzyłem blaszany dach słoja, długo wpatrywałem się w słoneczny kolor miodu zaryglowanego w szklanym ulu... Młody sprzedawca peryferyjnego sklepu zaręczał, że miód nie zawiera żadnych herbicydów czy innych takich. Wraz z ojcem sami odwirowywali ten miód w swoich miodarkach. Posiadają pasiekę wędrowną z dziesięcioma  ulami, a wyprodukowany przez pszczoły miód sprzedają tylko w tym sklepie. Mówił tak przekonująco, że skutecznie przekonał mnie do zakupu. Miód był trzy razy droższy niż w supermarkecie, ale oczarował mnie jego jasno-słomkowy kolor i wielkość słoika. Dwulitrowy słoik z piękną nakrętką w żółtą kratkę. Na słoiku znajdowała się pomarańczowa kartka, na której wykaligrafowany był napis „miód akacjowy 2022”. Właściwie kupiłem go na jesień i zimę, aby leczyć moje przeziębienia, ale nie potrafiłem powstrzymać się przed spróbowaniem choćby jednej łyżki...  Niezwykle delikatnie odkręciłem nakrętkę i zanim wsadziłem w miód łyżkę, wąchałem dobrą minutę. I wtedy przypomniały mi się dorodne akacje, które rosły na mojej ulicy, w pobliżu mojego rodzinnego domu. Gdy zakochałem się po raz pierwszy w życiu, liście akacji zdradzały mi zamiary dziewczyny: kocha, lubi, szanuje, nie chce, nie dba, żartuje. Ulałem łyżką sporo miodu do porcelanowej filiżanki, a ostatnią oblizałem, delektując się zapachem, kolorem i doskonałym smakiem. Miód wypełnił moje usta i spływał po gardle delikatną słodyczą. Druga łyżka zatrzymała się gdzieś pomiędzy słoikiem a ustami. Zaraz, zaraz, przecież czytałem gdzieś, że miód to w rzeczywistości wymioty pszczół, tysięcy pszczół i zrobiło mi się trochę słabo. Od tej myśli albo od słodyczy miodu; tego nie byłem pewien. Dzwonek do drzwi wejściowych wyrwał mnie z karuzeli myśli. Sąsiad chciał pożyczyć kosiarkę do trawy, jego nie chciała odpalić. Tak, nie ma sprawy, pożyczę. Myśl o pszczelich wymiotach nie dawała mi jednak spokoju. Postanowiłem sprawdzić na stronach portalu pszczelarskiego. Kto pyta, nie błądzi. Szybko okazało się, że to, co gdzieś tam wyczytałem to nieprawda. Pszczoły zbierają miód w wolu miodowym, które oddzielone jest od ich żołądka. Uspokojony dobrą wiadomością zjadłem cały miód i wylizałem filiżankę do czysta. Zakręciłem dwulitrowy słoik i postanowiłem czekać z dalszą konsumpcją do kolejnego przeziębienia. Po krótkiej chwili podjąłem jeszcze jedną decyzję: będę głosował tylko na tych polityków i te partie, które będą aktywnie chronić wszystkie zapylające owady, nie tylko pszczoły miodne. W grę wchodzą tylko partie ekologiczne. Będę więc patrzył tym partiom na ręce i nie dam się nabrać na puste obiecanki. Obiecuję to wam solennie pszczoły i trzmiele.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz