niedziela, 13 lutego 2022

Nad niemieckim Kościołem katolickim gromadzą się czarne chmury

Kościół katolicki w Niemczech pogrąża się coraz bardziej w skandalu nadużyć seksualnych wobec dzieci. Przedstawiciele Kościoła starają się jak mogą, chronić Kościół i sprawców, bagatelizować przestępstwa i dyskredytować ofiary. Tuszowanie tego procederu jest winne temu, że ludzie masowo opuszczają Kościół. Nie chcą już wspierać organizacji kościelnej, która zastrzega sobie prawo do stania poza prawem i dopuszcza się zbrodni molestowania seksualnego i gwałtów wobec bezbronnych dzieci.

Pod koniec stycznia 2022 opublikowano w niemieckich mediach raport dotyczący przestępstw seksualnych w jednej tylko diecezji Monachium i Fryzyngi (niem. Erzbistum München und Freising). Kardynał Reinhard Marx sam zlecił jej wykonanie, ale zapewne nie spodziewał się takiego wyniku. 1893 strony raportu opisują okrucieństwa, jakich dopuścili się księża na nieletnich oraz podają nazwiska hierarchów winnych tuszowania tych przestępstw. To, co mnie dziwi najbardziej, to fakt, że kiedy kardynałowie, biskupi, wikariusze i prałaci komentują ten raport, zawsze używają sformułowań "jestem wstrząśnięty", "bardzo mi przykro", "wstydzę się", które brzmią w moich uszach jak oklepane frazesy. Są wstrząśnięci cierpieniem zadawanym nieletnim przez księży, ale od wielu lat nie robią nic, aby ukarać winnych i zmienić cokolwiek w swoich szeregach. Szacuje się, że wszystkie udokumentowane i udowodnione w diecezji monachijskiej przestępstwa, można spokojnie przenieść na pozostałe 26 niemieckich diecezji. Skala tych przestępstw jest zatem ogromna. Wszystko to, co w oczywisty sposób przez wieki dokonywało się pod płaszczykiem wiary chrześcijańskiej (od sprzedaży odpustów w średniowieczu po rozpustę seksualną współcześnie), może budzić jedynie obrzydzenie. Na szczęście ludzkość jest dziś bardziej oświecona niż w średniowieczu i odda tej instytucji należną jej sprawiedliwość! Masowe opuszczanie Kościoła w Niemczech trwa od wielu lat; z roku na rok rośnie liczba wiernych, którzy nie identyfikują się już ze swoim Kościołem, jako instytucją. Ludzie tracą nadzieję, że Kościół może się sam zreformować, a gigantyczna skala przestępstw, jakich dopuścili się duchowni, szokuje nawet najbardziej zagorzałych katolików. Szacuje się, że liczba ludzi, którzy w roku 2021 upuścili niemiecki Kościół, przekroczy po raz pierwszy 600.000 (brak jeszcze oficjalnych statystyk kościelnych za ubiegły rok). Taki masowy odpływ wiernych ma ogromne finansowe konsekwencje dla Kościoła. Wystarczy tylko wspomnieć, że wpływy z podatku kościelnego w Republice Federalnej Niemiec w roku 2021 wyniosły 13 miliardów Euro (to jest ewenement w skali światowej) a każdy, kto opuści oficjalnie szeregi Kościoła, przestaje być automatycznie płatnikiem podatku kościelnego.

Moim zdaniem Kościół katolicki w Niemczech może zostać uratowany jedynie poprzez natychmiastowe otwarcie archiwów oraz pełną gotowość do wyjaśnienia tego, co działo się złego w Kościele przez ostatnie 70 lat (bez oglądania się na konsekwencje społeczne i jurystyczne), rozliczenie i ukaranie winnych księży przez cywilną prokuraturę i sądy, wypłacenie adekwatnych odszkodowań poszkodowanym, natychmiastowe zniesienie celibatu i dopuszczenie kobiet do kapłaństwa. Realistycznie rzecz biorąc, aby to osiągnąć, niemiecki Kościół katolicki musiałby się odłączyć od Watykanu. To jednak jest mało prawdopodobne. I co nas w takim wypadku czeka? Jeżeli nic się nie zmieni, to za dwadzieścia lat katolicyzm w Niemczech przejdzie definitywnie do historii.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz