Od dawna wiadomo, co wynika niezbicie z licznych badań i studiów naukowych, że to właśnie doświadczenia z pierwszych siedmiu lat naszego życia decydują zasadniczo o tym, jak potoczy się dalsze życie, na jaką wyjątkową osobowość wyrośniemy, jakim człowiekiem się staniemy i jak rozwinie się nasze życie zawodowe. Wzorce myślenia i zachowania, wewnętrzne wyobrażenia, a także nastroje wczesnego dzieciństwa, które nosimy w sobie przez całe życie, kształtują nas i współdecydują o naszym odczuwaniu, myśleniu i działaniu. To małe dziecko, którym kiedyś byliśmy, żyje w nas nadal, czy tego chcemy, czy nie. A wszystko to, czego w dzieciństwie doświadczyliśmy, odgrywa w dalszym ciągu bardzo ważną i kształtującą rolę w naszym życiu, aż po kres tego życia.
Moim zdaniem, całe nasze dorosłe jestestwo, sfera uczuć i przeżyć, a także instynktowna strona naszych działań, zależne są dużej mierze od tego, czy akceptujemy i bezwarunkowo kochamy to wewnętrzne dziecko w sobie, czy je odrzucamy. Jestem głęboko przekonany (i sam pamiętam, aby to regularnie czynić), że trzeba koniecznie łączyć się z tym wewnętrznym dzieckiem w sobie tak często, jak jest to tylko możliwe, i przypominać sobie o dobrych i złych chwilach, niekoniecznie beztroskich i niekoniecznie bezpiecznych, o chwilach odkrywczych i chwilach porażek, o marzeniach i pragnieniach, o tym co uwielbialiśmy i czego nie cierpieliśmy, jednym słowem, o tym wszystkim, co kształtowało naszą osobowość, charakter i usposobienie. W naszym wewnętrznym dziecku drzemie świat wszystkich naszych wewnętrznych obrazów, uczuć, wspomnień i doświadczeń, które przeżyliśmy w dzieciństwie i które zmagazynowaliśmy w mózgu. Warto o tym pamiętać, że przeżycia tego małego dziecka kiedyś, zdecydowały w znacznym stopniu o tym, jakim się jest człowiekiem teraz.
Moim zdaniem, całe nasze dorosłe jestestwo, sfera uczuć i przeżyć, a także instynktowna strona naszych działań, zależne są dużej mierze od tego, czy akceptujemy i bezwarunkowo kochamy to wewnętrzne dziecko w sobie, czy je odrzucamy. Jestem głęboko przekonany (i sam pamiętam, aby to regularnie czynić), że trzeba koniecznie łączyć się z tym wewnętrznym dzieckiem w sobie tak często, jak jest to tylko możliwe, i przypominać sobie o dobrych i złych chwilach, niekoniecznie beztroskich i niekoniecznie bezpiecznych, o chwilach odkrywczych i chwilach porażek, o marzeniach i pragnieniach, o tym co uwielbialiśmy i czego nie cierpieliśmy, jednym słowem, o tym wszystkim, co kształtowało naszą osobowość, charakter i usposobienie. W naszym wewnętrznym dziecku drzemie świat wszystkich naszych wewnętrznych obrazów, uczuć, wspomnień i doświadczeń, które przeżyliśmy w dzieciństwie i które zmagazynowaliśmy w mózgu. Warto o tym pamiętać, że przeżycia tego małego dziecka kiedyś, zdecydowały w znacznym stopniu o tym, jakim się jest człowiekiem teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz