niedziela, 13 grudnia 2020

Moje lektury - książka, która mnie najbardziej zaskoczyła w 2020 roku

Biorąc do ręki książkę Olgi Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych" nie przypuszczałem nawet, jak bardzo zaskoczy mnie ta książka. Cała historia rozgrywa się we wsi, nieopodal granicy czesko-polskiej. Główną bohaterką powieści jest Janina Duszejko, osobliwa, starsza kobieta, która kiedyś pracowała jako inżynier przy budowie mostów, teraz mieszka samotnie na wsi z dala od społeczeństwa, zajmuje się astrologią i tłumaczeniem poezji Williama Blake'a, zimą dogląda domów letniskowych bogatych mieszczan i opiekuje się zwierzętami. Janina Duszejko prowadzi życie zupełnie inne niż wszyscy ludzie, którzy uważają się za normalnych, dlatego mieszkańcy wsi traktują Janinę z przymrużeniem oka i uważają za mocno zbzikowaną. Janina jest dziwna, woli zwierzęta niż ludzi, ufa jedynie Dyziowi i wraz z nim tłumaczy fascynującą oboje poezję Blake'a. Kiedy Janina odkrywa martwego sąsiada, nielubianego kłusownika, który udusił się podczas jedzenia spiczastą kością sarny, ma już gotową teorię, że to zwierzęta mszczą się na ludziach, za to, że nie są przez nich traktowane z należytym szacunkiem, są niepotrzebnie torturowane i brutalnie zabijane. Oczywiście wskazówki i sugestie Janiny, że trzeba koniecznie podążać tym tropem, nikogo nie interesują, także policja nie traktuje ich poważnie, wątpiąc w stan umysłowy Janiny. Kolejne morderstwa zdają się potwierdzać kontrowersyjną teorię, ponieważ na miejscach zbrodni znajdowane są liczne ślady zwierząt. Olga Tokarczuk w sposób bardzo dla siebie charakterystyczny bawi się słowem, szkicując fascynujące i powoli narastające nastroje. Zabiera czytelnika w niezwykłą podróż, refleksyjną i emocjonalną w równej mierze. Książkę czyta się jednym tchem, ponieważ narracja głównej bohaterki jest jasna i zwięzła, ale jednocześnie niezwykle ciekawa i wciągająca w akcję, chociaż niekiedy także trochę nieracjonalna. Polubiłem Duszejko (bo tylko tak pozwalała się nazywać) już od pierwszego zdania w książce, tu cytuję "jestem już w takich wieku i na dodatek w takim stanie, że przed snem zawsze powinnam umyć nogi, na wypadek gdyby mnie w Nocy miało zabrać pogotowie". Podczas czytania nie miałem najmniejszego problemu aby podążyć tokiem myślowym Duszejko i w rezultacie w pełni się z nim utożsamić. Sama Janina Duszejko jest elokwentną narratorką i fascynującą kobietą, inną niż wszyscy, co przejawia się zarówno w sposobie myślenia i mówienia jak również zachowania i stosunku do natury i zwierząt, a także bardzo ciepłą i empatyczną, przenikliwą, ale czasem kanciastą, kierującą się własną logiką i konsekwentną w działaniu na rzecz zwierząt, może dlatego tak interesującą. Bardzo sympatyczny jest motyw astrologiczny, i chociaż nie można traktować go ze śmiertelną powagą, to jednak ubarwia on tę intrygującą powieść, której tło stanowi surowa, ale niezwykle piękna natura Kotliny Kłodzkiej. Czym jest ta powieść: kryminałem? krytyką społeczną? satyrą? bajką? grą literacką? filozoficzną rozprawą? Myślę, że wszystkim po trochu, ale przede wszystkim jest to fascynujący psychogram inteligentnej i wykształconej kobiety, która nie rozumie, dlaczego ludzie stawiają się ponad naturę. Dlatego trzeba koniecznie po tę znakomitą powieść sięgnąć, uważnie przeczytać i wyciągnąć dla siebie wnioski.




To jest już ostatni post w tym roku, dlatego życząc wszystkim czytelnikom bezpiecznych (pandemia nadal nie odpuszcza) oraz w podwójnym tego słowa znaczeniu, pogodnych (mimo wszystko) Świąt Bożego Narodzenia, żegnam się do stycznia 2021 roku. Zatem do poczytania w nowym roku.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz