Kto nie przeżył czasów głębokiego socjalizmu w Polsce Ludowej, nigdy w życiu nie widział sklepów z pustymi półkami i nie stał w kilometrowych kolejkach, nigdy nie musiał kupować na kartki oraz nie zna warszawskiego Anina, anińskich ulic i skwerów, będzie miał być może pewne trudności ze zrozumieniem kontekstu sytuacyjnego tej historii. "Kto rano wstaje, landrynki dostaje" jest utworem prześmiewczym, o tamtych czasach, o ówczesnej polityce gospodarczej, o robieniu z ludzi głupków oraz o dyscyplinie stania w kolejkach.
Waldemar Kostrzębski - Kto rano wstaje, landrynki dostaje, czyli nostalgiczno-prześmiewcza podróż do warszawskiego Anina w czasach głębokiego socjalizmu - czyta autor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz