Pandemia koronawirusa, wojna w Ukrainie, kryzys energetyczny, katastrofa klimatyczna - ten apokaliptyczny czterogłos coraz bardziej dezorientuje ludzi i budzi w nich egzystencjalne lęki. Pośród tych apokaliptycznych zaśpiewów uświadamiamy sobie nagle, że wiele z naszych wcześniejszych przekonań, pewności i racji straciło swoją ważność. Stare światopoglądy ulegają zachwianiu i są zastępowane przez nowe. Przy czym okazuje się, że ta nowa normalność wcale nie jest taka nowa, bo zbyt bardzo przypomina nam tę starą. Wiedział to także Lew Tołstoj, który 200 lat temu powiedział, że "Każdy chce zmienić świat, ale nikt nie chce zmienić siebie". Świat zmienia się dramatycznie szybko na niekorzyść – to jest fakt niezaprzeczalny – ale ludzie mają poważne problemy, aby te przełomowe zmiany zaakceptować. Niestety innej drogi nie ma. Cywilizacja ludzka musi dostosować swój światopogląd do realiów, nawet jeśli jest to bardzo trudne. Nadszedł czas na odrzucenie starych, skostniałych dogmatów i okazanie pokory na wszystkich płaszczyznach życia. Wszelkie próby dalszego dostosowywania realiów do światopoglądu, skończą się totalną katastrofą, czytaj zagładą planety i całej ludzkości. Planeta jest doszczętnie ograbiona i wyeksploatowana do granic możliwości, nadszedł czas wyrównania z nią rachunków. Nie ma się co łudzić, nie grożą nam już żadne klęski urodzaju; z obrazów o wysokiej rozdzielczości, wysyłanych przez satelity podczas znanych im na pamięć okrążeń Ziemi wynika niezbicie, że grozi nam - i to jest więcej jak pewne - urodzaj klęsk o niespotykanej do tej pory częstotliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz