wtorek, 26 września 2017

Poezja i polityka

Lubię rozmawiać o polityce, ponieważ uważam, że żyjąc w demokratycznej Europie, mam obowiązek interesować się polityką, która ma zasadniczy wpływ na tę demokrację i jej kierunki rozwoju. Żyję w Niemczech, tu pracuję i płacę podatki, dlatego czynnie uczestniczę w wyborach parlamentarnych. Demokracja działa tylko wtedy, gdy większość obywateli czynnie w niej uczestnicząc, tworzy opinię polityczną, przez co kształtuje i wpływa na tę demokrację. Ale na tym kończy się moja polityczność, ponieważ już dawno temu zdecydowałem się nie tracić mojego czasu i energii na pracę dla jakiejkolwiek partii politycznej i jej partyjnego programu.  Zdecydowanie opowiadam się za moją nieaktywną rolą. Mój czas i energię poświęcam ulepszaniu tego świata (ale niekoniecznie politycznie) we wszystkich sprawach, tematach i w miarę moich możliwości. Niemniej muszę zauważyć, że sytuacja polityczna w Niemczech zmieniła się po tegorocznych wyborach diametralnie. Arogancja elit politycznych i ich samozadowolenie otrzymały od społeczeństwa czerwoną kartkę. Media na całym świecie analizują powstałą sytuację i motywacje wyborców, więc nie będę się tutaj powtarzał. Od siebie dodam, iż moim zdaniem bardzo trudna i w zasadzie jedyna możliwa opcja koalicyjna – Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU), Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU), Wolna Partia Demokratyczna (FDP) i Związek Partii Ekologicznych (Bündnis 90/Die Grünen) jest szansą dla Niemiec na szeroko idące polityczne zmiany, rozstrzygające o przyszłości tego kraju. Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) zdecydowała się na przejście do opozycji, co jest moim zdaniem bardzo rozsądne i potrzebne, aby wzmocnić i ożywić dyskusję polityczną w niemieckim parlamencie, ponieważ silna opozycja parlamentarna jest nieodzowna dla właściwych decyzji politycznych, zapadających w tym parlamencie.

Ale co ma wspólnego polityka z poezją? W historii Polski były wielokrotnie czynione  próby mieszania polityki do poezji. Ale każde pisanie pod polityczne dyktando paliło zawsze na panewce. Ponieważ politykę od ideologii dzieli zaledwie tylko kilka kroków, taka ideologiczna poezja jest zawsze słaba i mdła. Polityka wyznacza kierunki rozwoju świata ale poezja już nie. Poezja nie zmieni świata, ponieważ jest zbyt elitarna i dla wielu współczesnych, zestresowanych, zapracowanych i zalatanych ludzi zbyt trudna. Dlatego poezja musi pozostać taka magiczna i wrażliwa, apolityczna lecz zaangażowana, niezależna lecz pełna życia, po wsze czasy, ponieważ jej upolitycznienie ogranicza niepotrzebnie każdego poetę, co szkodzi zarówno samej polityce jak poezji. Ja pozostaję apolityczny acz zainteresowany a ulepszanie świata rozpoczynam od patrzenia się ludziom w oczy i uśmiechania się do nich na ulicy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz