czwartek, 29 grudnia 2016

Nowy Jork, Tajlandia, Dominikana czy własne miasto?

Dla wielu mieszkańców Europy (szczególnie Europy zachodniej) żadna droga nie jest zbyt długa i kosztowna aby spędzić fantastyczny, sylwestrowy urlop z dala od zimnej i wilgotnej aury naszego starego kontynentu. Można by wznieść noworoczny toast w Tajlandii lub bawić się do białego rana na jednej z Wysp Kanaryjskich. Czymś bardzo szczególnym byłoby powitanie Nowego Roku na Times Square w Nowym Jorku lub na jednej z cudownie białych, piaszczystych plaż Dominikany. W tym miejscu chciałoby się powiedzieć: że wędrowców i turystów nie powinno  się zatrzymywać, dlatego należy życzyć im szerokiej drogi i doskonałego urlopu. Ale przecież wszyscy inni, którzy na przełomie roku pozostają w swoich miastach i domach - niekoniecznie ze względów finansowych - mogą spędzić ten czas nie mniej radośnie i nie mniej sympatycznie. Powitanie Nowego Roku w wąskim kręgu przyjaciół - przy pysznych posiłkach i napojach, przygotowanych specjalnie na ten wieczór, podczas luźnych i sympatycznych rozmów, przy dobrym  winie i ulubionej muzyce - ma w sobie także coś magicznego. A kiedy wybije dwunasta, sztuczne ognie i fajerwerki ozdobią nocne niebo, można kieliszkiem zimnego szampana (lub dwoma) wznieść wspólnie toast za pomyślność w Nowym Roku. Miejmy nadzieję, że rok 2017 będzie rokiem spokojnym i interesującym, otwierającym nowe perspektywy i szanse. Wszystkim czytelnikom bloga "Poezja po godzinach" - bez względu na to gdzie powitają Nowy Rok - życzę dobrego zdrowia, spełnienia wszelkich życzeń i realizacji planów. Wszystkiego dobrego i ... na zdrowie.